To on!

To on!
Gustaw I Mocny

wtorek, 13 sierpnia 2013

Po długiej przerwie - czterolatek w akcji

Żal ogromny ogarnia rodziców, gdy spostrzegają, jak czas leci, pamięć się osłabia, ulatują z niej najweselsze i najbardziej szokujące teksty, płynące jak Niagara z ust malca. Wakacje - czwarte w życiu Gucia - próbujemy wziąć się w garść i dopisać to, co pamiętamy.


Plac zabaw, pogoda brzydka. Jedynie garstka dzieci okupuje co fajniejsze sprzęty. W końcu cała trójka spotyka się na drabinkach. Jest Gucio (3 lata i 9 mies.) oraz dwaj starsi chłopcy (6-latki). Zabawa wre, gdy tata jednego z chłopaków woła syna i zarządza powrót do domu. Zawiedziony Gut smutno zjeżdża ze zjeżdżalni, zatrzymuje się na końcu i zachwytem podszytym melancholią wykrzyknął w otchłań:
- Jakiż on był zajebisty! [teatralna pauza] Jak świecąca piłeczka!
[nawiązanie bodaj do piłeczki, jaką Gut dysponuje w domu - gdy się nią rzuci o podłogę, zaczyna mrygać]


Wakacje. Zajeżdżamy na rowerze pod wiejski sklep. Stoją pod nim wiadomej maści panowie. Słówka na "k" i "pier" padają z częstotliwością 2 na sekundę. Gucio siedzi na foteliku na tyle roweru i teatralnym, mocno teatralnym (= głośnym) szeptem, z porozumiewawczym mrygnięciem:
- O! Panowie pijacy!
[wizyta w tym sklepie skończyła się tak, że pan, który akurat uzupełniał zapasy piwa wewnątrz i nie słyszał komentarz, tak siezachwycił Gutkiem, że kupił mu loda marki Algida]


Gucio pojechał z dziadkiem Robertem do sąsiadów. Dziadek wdał się w gadkę - jakże nudną dla czterolatka. Zniecierpliwiony Gut, który nie opanował jeszcze wymowy "r":
- Dziadek, kulwa, jedziemy?!
- Gustaw, a czy wiesz, co to znaczy "kurwa"? - pyta dziadek.
- Nie, ale dolośli ciągle tak mówią, jak się zdenerwują.


Ostatnia fajna rzecz w tym odcinku - film o dwóch młodych hipochondrykach (należy głośniczki ustawić niemal na full i wsłuchiwać się dość uważnie):



czwartek, 24 listopada 2011

Dorośli

Gucio z pretensją do taty, że coś tam mu ruszył:
- Eeej! Tatuuuś! Nie ruszaj tego, to tylko dzieci mogą dotykać!
- No to co w takim razie robią dorośli?
- Tylko piją i jedzą.... i czasem czytają.

wtorek, 8 listopada 2011

Zaduszki

Jesteśmy na cmentarzu. Próbujemy nieszczęsnemu dwulatkowi wyjaśnić po co tu właściwie jesteśmy. Dziadek niezręcznie tłumaczy, że tu są gropy i, że leżą w nich te osoby, które odeszły, umarły. Akurat drogę przecieła im pani w mocherowym berecie zmierzająca ze zużytymi zniczami do śmietnika. Gucio wskazuje na nią i wykrzykuje:
- Ta pani też umarła?

Czekamy na babcię Ewę. W końcu słychac upragniony dźwięk domofonu. Oczywiście Krecik zaczyna ujadać. Podekscytowany Gut z pretensją:
- Kreciku, cicho! Idzie moja koleżanka, babcia Ewa!

sobota, 22 października 2011

Drobne zboczenia

Zabawa w handel i usługi wre. Gutek zafrasowany zrywa się nagle i mówi:
- Muszę zamknąc drzwi!
- A dlaczego?
- Żeby Rysio (nasz kot, który lubi sikac poza kuwetą) nie wszedł i nie obsikał mnie i mojej lodziarni!

Wprowadzenie: Tata huśta Gu na bujawce. Zawsze trzeba wtedy puszczać głośno muzykę, a hrabia zwykle żąda : "pankjoka", ponieważ jest odpowiednio zindoktrynowany przez rodzica bez jajników. Druga ważna informacja: pies Krecik nienawidzi szczotki na kiju i atakuje ją morderczo, gdy się tylko weźmie ją do ręki. Huśtając Gucia, tata drażnił dla żartów psa ową szczotką. Gustaw umierał ze śmiechu, a w tle leciał jakiś ostry kawałek The Oppressed. W końcu tacie znudziła się zabawa z psem i szczotką... Guciol zagrzewa:
- Eej! Jak tatuś puszcza pankjoka, to trzeba bić Krecika szczotką!!!

Stoimy w Rossmanie w kolejce do kasy. Za nami wiele ludzi. Jedna pani miło mni przeprasza i mówi, że będzie za nami stała tylko pójdzie jeszcze po coś. I przecisnęła się przed nas, chcąc wejść na sklep. Na to zbulwersowany Gucio, próbując kopnąć ją w kostkę :-( :
- Idź stąd!!! Teraz nasza kolej!

sobota, 1 października 2011

Kwestie głównie rodzinne

Gramy w chowanego w mieszkaniu babci Tereski. Mama się chowa, Gutek i tatuś szukają. Gut szuka pod stołem, za drzwiami, zbliża się do wielkiego, otwartego okna balkonowego z firankami. Patrząc sie wymownie na balkon stwierdza:
- A może tutaj mama wypadła?

Usypianie. Po przeczytaniu bajki podsumowujemy jeszcze miniony dzień. Kiedy mamie już brak tematów, prosi Gucia:
- No to teraz ty opowiadaj.
Na co Gucio:
Nie, mamo! Ja jestem stary. Nie umiem tyle mówić.

Rozmowa z rodzicami:
- Guciu, a kiedy ty już będziesz duży, co?
- Nie wiem. Ale jak będę duży to będę miał taki siusiak duży jak mama....

Gut zakatarzony. Zbliżam się z chusteczką, a chory:
- Nie będę smałkał nosa!
- Ale dlaczego?
- Bo jestem kochanym słodziakiem.

Tata przywdziewa oldschoolowe okulary słoneczne. Uradowany Gucio wrzeszczy:
- Tata, wyglądasz super w tych okularach. Jesteś tak policjantem!

Oglądamy książeczki. Wśród nich pałętają się skrawki specjalnej ksiażeczki od babci Ewy, z której wydrzeć trzeba było kartoniki i zbudować z nich farmę. Niestety już sie nieco poniszczyło to wszystko. Gucio z rozrzewnieniem spogląda na ścinki i mówi:
- Babcia Ewa jest smutna.
- ojej, a dlaczego?
- Bo olewałem tę książeczkę o farmie...

środa, 10 sierpnia 2011

Domowe pogaduszki

Gustaw gada coraz więcej, czasami zupełnie bez sensu, a czasem tak bez sensu, że aż smiesznie:

Przechodzimy koło szpitala dziecięcego. Słychać płaczące dziecko. Gutek mówi:
- O dzidzia mała płacze.
Pytam: - A jak myslisz, dlaczego?
- Bo boli ją nóżka albo może nie ma tatusia?


Jemy sobie kanapke na śniadanie. Za oknem słychac odgłos wiertarki. Podniecony Gutek leci do okna, aby zobaczyć, kto wierci. Wraca trochę rozczarowany, siada obok mnei i po dłuższym namyśle:
- To pan robotnik pracuje. Siedzi na gałęzi i warczy.


niedziela, 31 lipca 2011

Kolejna porcja

Gutek rysuje kredkami. Babcia pyta:
- Gutku, rysujesz sobie?
- Tak!
- A Modelek (kot) umie rysować?
- Nieee, Modejek nie może rysować. Ma krótkie nogi!

 Spotykamy na klatce babcię Tereskę (która ze swoim słabym słuchem na klatce schodowej z pogłosem kompletnie nic nie kuma). Gutek uśmiecha się już z daleka i mówi:
- Babcia Tejesa. Idzie do sklepu.
Babcia nic. Nie słyszy. Gutek znów zagaduje:
- Babcia Tejesaaa!
Babcia nic. Uśmiecha się i patrzy pytająco. Gutek zbliża się na centymetr do babci i krzyczy:
- Babcia Tejesa nie słyyszyyy!